A motylek-broszka to zaległa praca wykonana bardzo dawno temu. Ćwiczyłam na nim dwie koralikowe techniki- peyote i brick stitch. Każda ze stron motylka została wykonana innym ściegiem- ale nie polecam tego:) Jeśli chcecie mojej rady to brick stitchem robiło mi się lepiej- mogłam bardziej kontrolować wzór oraz łatwiej dodawać lub ujmować koraliki na brzegach.
Uważam efekt eksperymentu za udany :)
Motyl jest cudny!!!!! gratuluję 250 posta i życzę tylu kolejnych wpisów :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję :)
Usuń250- piękny "postowy" dorobek. Tym bardziej, że w sobie kryje tyle cudowności we wszelakich technikach. Po drodze było przecież u Ciebie czym oczy nacieszyć :))
OdpowiedzUsuńOstatnio jakby Ciebie mniej ... przynajmniej w blogowym świecie. Szkoda. Ale rozumiem... ten czas, który nie chce zwolnić...
Motylek uroczy i taki perfekcyjny... aż korci moje
ogrodnicze ostatnio ;) łapki, żeby spróbować. Ech...
Pozdrawiam Cię Jolinko z całego serca :))
Penelopo, rzeczywiście mało mnie- brak czasu na to co lubię najbardziej, czyli obecnie koralikowanie :)
UsuńSpróbuj sama zobaczysz jak to wciąga :) Pewna jestem, że i w tej dziedzinie szybko osiągniesz kunszt. Gorąco Cię pozdrawiam :)
Motyl cudny oczwyiście, a dodatkowo wpisałaś się w moje rozmyślania idealnie - mam zamiar za czas jakiś zrobić motyla i tak się własnie zastanawiałam, czy robić go brickiem czy peyote'm ;-) Oprócz łatwiejszego dodawania i odejmowania koralików to brick wydaj mi się sztywniejszy, więc chyba lepszy do tego typu form, prawda ?
OdpowiedzUsuńSylwia, kiedy pierwszy raz spróbowałam bricka, wydał mi się objawieniem po peyocie. W moim wykonaniu jest tak samo sztywny jak peyote- myślę, że to raczej kwestia mocnego ściągania nitki niż ściegu. Przestrzegam tylko przed pleceniem żyłką lub nicią mono !!! Ostatnio biorę udział w pewnym projekcie i narzucona została właśnie taka "nitka". Tutaj brick nie sprawdził się, przynajmniej mi ;)
UsuńGratuluję! Mnie jeszcze brakuje 20 postów, więc sporo czasu minie nim uzyskam ten piękny okrągły wynik:-)
OdpowiedzUsuńMotylek jest śliczny, uwielbiam motylki i zazwyczaj wkrada się do każdej pracy;-)))
serdecznie pozdrawiam
Dziękuję i życzę powodzenia w blogowaniu :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńefekt eksperymentu bardziej niż udany - a może jeszcze bardziej - widzę gościa na co dzień to wiem :-)*
OdpowiedzUsuńa posty ... no cóż ... ja mam 6 hihi
Cudny:)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńŚliczny, ja swoim stuknęłam o ścianę.. ;)
OdpowiedzUsuńA tak ładnie się zapowiadał... ;)
UsuńPiękny motyl, jak na niego społrzałam to na początku myślałam że to żywy okaz :)
OdpowiedzUsuńW Twoim avatarze też widzę prawdziwe cudeńka :)
UsuńBędę zgadywać - prawa ("nasza prawa") strona to peyotka, a lewa to brick? Zgadłam? :D
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do zrobienia czegoś takiego, chyba się zasugeruję Twoim dziełem i zrobię całość brickiem, ładnie wygląda :3
Szczerze... to już nie pamiętam , która strona była robiona konkretnym ściegiem ;)
UsuńBricka z całego serca polecam :)
Śliczny motylek:)
OdpowiedzUsuńBardzo udany nawet :) I świetnie dobrane kolory. Chociaż ja zdecydowanie wolę wyplatać motyle peyotem ;)
OdpowiedzUsuńTwoje motylki od zawsze podziwiam- nigdzie ładniejszych nie widziałam :)
UsuńJola cudny, jak każda Twoja ręko dzielska robótka...:) No i gratuluje tych 250 postów, jak zawsze ciepłych, treściwych i pełnych inspiracji...:)
OdpowiedzUsuńIwonko Kochana bardzo Ci dziękuję :)
UsuńPiękny motyl przyleciał do Cibie jesienna porą!!!!
OdpowiedzUsuńU Ciebie też jakieś ślicznotki przysiadły :)
UsuńWhat a dainty an delicate piece . It´s a very good artist piece.
OdpowiedzUsuńMariaM acabado en M
Thanks :)
UsuńĆwiczenie czyni mistrza. Piekna praca Jolinko. Próbuję czasem coś koralikować w swoich pracach i łatwo nie idzie. Tym bardziej doceniam Twój dorobek :-)
OdpowiedzUsuńPrześliczny:)
OdpowiedzUsuńTwoje wszystkie eksperymenty są udane !!!
OdpowiedzUsuńuroczy:-))
OdpowiedzUsuńБабочка восхитительная) очень нравятся работы в этой технике ^^
OdpowiedzUsuńCudny:)
OdpowiedzUsuń