wtorek, 15 czerwca 2010
Ja frywolę :)
Pewnie znawczynie tematu a tym samym bardziej doświadczone autorki frywolitek będą się śmiały z tych moich pierwszych prób, ale ja jestem z siebie naprawdę dumna!!! A wszystko dzięki igiełkom do frywolitek- wierzcie mi że próbowałam czółenkiem, ale dla mnie pozostało do dziś wielką tajemnicą, jak to robią mistrzynie. W temacie frywolitek nigdy nie osiągnę wielkiego kunsztu, ale przynajmniej mogę powiedzieć, że frywolitkę zrobię:) Dzięki kursikowi Aty poczyniłam pierwsze kroczki, znalazłam też kursy frywolitek igłowych w moim archiwum Anny i stamtąd też pochodzi wzorek wg którego zrobiłam te "najpierwsiejsze" w życiu. Bardzo proszę zatem o wyrozumiałość:)))
Igiełki w 4 różnych rozmiarach (8, 7, 5, 3) zakupiłam w amerykańskim sklepie robótkowym, i przywiozła mi je siostra wraz z innymi gadżetami, które tam nabyłam... ale o tym jeszcze napiszę...
Prawie wszystkie kółeczka zrobiłam wg tego samego wzoru- oprócz jednego z kremowej nitki. Na przykładzie tych turkusowych widać jak grubość igły wpływa na wielkość i ogólny wygląd koronki. Wykonałam je z tego samego kordonka ale na różnych tych najcieńszych igłach. Największy motyw wykonany z grubej bawełnianej włóczki ma ok. 9cm średnicy a najmniejszy ok. 4cm
Mam jeszcze pytanko do znawczyń, czy dobrze rozumuję - im cieńsza igła tym wyższy ma numer? Kupiłam komplet, ale nie ma oznaczeń na igłach tylko na opakowaniu;)
A i jeszcze, czy każdy wzór na czółenko można zrobić na igle?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Znalazłam się dziś na Twoim blogu po raz pierwszy i widzę, że jesteś wszechstronnie uzdolniona. Podziwiam Twoje frywolitki. Sama imam się szydła (zapraszam do mnie czasem aniajura.blogspot.com), ale frywolitkować jeszcze nie umiem.
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję Ci bardzo , ale wiem że nie są doskonale, to pierwsze wszakże;)
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie:)
Jolu podziwiam, sama wiesz że próbowałam pojąć frywolitkę na czółenkach na naszym Sabaciku ale nic z tego już nie pamiętam, bardzo zagmatwane. Masz efekt , zacięłaś się i wyszło, podziwiam, podziwiam.Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńBardzo ładne i równiutkie :) Wcale nie widać, że to pierwszy raz. Ja też zaczynałam od tego wzorku, ale na czółenku. Igła to dla mnie ciągle czarna magia ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dalszych frywolnych sukcesów :)
Asia no właśnie z czółenkiem sobie też nie radziłam a z igłą wszystko od razu jasne:)
OdpowiedzUsuńKarola dzięki:)
Bardzo udany debiut! :)
OdpowiedzUsuńJa za to tylko czółenkami wywijam... Nie mam pojęcia czy wszystkie "myki" można igiełką wykonać. :) Pozdrawiam serdecznie! :)
Jolinko, nikt mądry nie śmieje się z pierwocin. Zwłaszcza całkiem udanych. W końcu każdy kiedyś zaczynał. A zaczyna się zawsze tak samo - od mniejszych lub większych kulfonów. ;)
OdpowiedzUsuńCo do wykonalności wzorów czółenkowych na igle to każdy jest obojniacki, tylko przy niektórych trzeba trochę pokombinować.
Igła - im większa cyfra, tym cieńsza.
Witam serdecznie
OdpowiedzUsuńJolinko, ja też zaczynałam od kursiku Aty. Moim "wytworom" daleko do doskonałości. Ale są moje i już. Powodzenia w dalszym supłaniu. Pozdrawiam Beata
Kwiatuszki frywolitkowe wyszły Tobie wspaniałe. Ja także uczyłam się frywolitek dzięki kursom Aty.
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam
Aniu, Koroneczko, Beata, Grażka, bardzo Wam dziękuję za tak pochlebne opinie:)
OdpowiedzUsuńPikne są baaaardzo Pozdrawiam Kaśka
OdpowiedzUsuńJola no jestem pod wielkim wrażeniem tego co zrobiłaś!! moje kulfony jak je Ania nazywa na początku nie równały się Twoim pierwszakom!! Trzymam kciuki - a jakbyś miała niedobór wzorów daj znać :)
OdpowiedzUsuńGratuluję !!! Moja nauka frywolitek w Okunince poszła w las :(
OdpowiedzUsuńPiękne :) i co z tego że pierwsze :) wyszły bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńJolinko - są piękne i nie ważne że pierwsze :) Dla mnie to i tak mistrzostwo :) Podziwiam
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - jestem z Ciebie dumna!! Szczerze! Naprawdę ładnie Ci wyszły początki :-))
OdpowiedzUsuńPo drugie - im wyższy numerek igły, tym jest cieńsza :-)
Po trzecie - większość (o ile nie wszystkie!) wzory czółenkowe można przerobić na igłowe - vide moja ostatnia zakładka (w oryginale na dwa czółenka).
jak na początek - to ja wysiadam !! zdolna z Ciebie dziewczynka masz dwie złote rączki!!
OdpowiedzUsuńJolinko, nie frywol mi tu :), że to Twoje pierwsze. Takie ładne przy pierwszych próbach? Zagalopowałam się. Tak to mogę mówić do siebie, a nie do osoby, która czego się nie dotknie to jej się udaje :)Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńTeraz przespaceruję się do Aty - przestudiuję kursik i stwierdzę, że nic nie panimaju.
Jolu pięknie wyszło !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńI to na pierwszy raz? Ja nawet tyle nie potrafię.
Wspaniałe, podziwiam wielce bo dla mnie to jak czarna magia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Jolu, po pierwsze najlepszości imieninowe;)
OdpowiedzUsuńPo drugie jesteś niesamowita i masz złote rączki:)
Po trzecie mnie się te frywolitkowe kwiatuszki baaardzo podobają;)
Pozdrawiam:)
Wiem jak trudno załapać o co w tej zabawie chodzi. Podziwiam bo ja igłą nie potrafię, tylko czółenkiem frywolę :-)
OdpowiedzUsuńnice
OdpowiedzUsuńc@ from Chile
Jolinko,czego się nie złapiesz to sukces murowany.Podziwiam Cię ogromnie:)Dla mnie z kolei frywolitki igłą to czarna magia.Nauczyłam się na czółenku i jemu jestem wierna.
OdpowiedzUsuńGratuluję i pozdrawiam:)))
to prawda za co się nie zabierzesz to wychodzą cudeńka.Ach te zdolne łapki.
OdpowiedzUsuńw Okunince był kursik frywoliki??Nie pamiętam coś mnie ominęło!.
Bardzo zgrabne te pierwsze frywolitki i inne Twoje prace też bardzo mi się podobają :o) Pozdrawiam i chętnie będę podglądać dalej, co tworzysz.
OdpowiedzUsuńKaśka miło mi:)
OdpowiedzUsuńMadziula z ust znawczyni takie słowa to nie lada komplement.. buziaki:)
Gocha jak dla mnie to igła znacznie prostsza jest w obsłudze, a w Okunince przecież nawet nie próbowałam czółenka,poddałam się bez walki;)
Aneta, Aleksandra pięknie dziękuję :)
Ata pochwała od nauczycielki to mój największy sukces, dzięki:)
Nadiart kochana jesteś:)
Milena jestem pewna, że sama też potrafisz, tylko jeszcze o tym nie wiesz;)))
Dorota71, Jolanna z całego serca dziękuję:)
Ludkasz potrójnie Ci dziękuję, zwłaszcza za życzenia imieninowe:)
Trzpiot buziaki, nie wiedziałam, że tyle osób frywoli:)))
Carolina thanks :)
5.Monika a ja podziwiam wszystkie osoby, które są za pan-brat z czółenkiem, a z którym to nie jestem w stanie się zaprzyjaźnić;)
Jaga, owszem był kursik i to w bardzo zabawnej atmosferze... pewnie wtedy pojechałaś do domu:)
Middia serdecznie dziękuję!
Jolu - aż się zarumieniłam. Co tam ze mnie za nauczyciel, to uczennica zdolna!
OdpowiedzUsuńJolu ! masz niesamowite ręce ! sama już nie wiem, co piękniejsze ! frywolitki śliczne ! baaaaaardzo zdolna z Ciebie uczennica :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie !!!!!
no i ja się wzięłam i zarumieniłam :)
OdpowiedzUsuńI jak nam z tymi rumieńcami na twarzy do twarzy, no nie? ;-DD
OdpowiedzUsuńPierwsze frywolitki?! Nie wierzę, są piękne! Ja obiecałam sobie, że na wakacje kupię czółenko albo igłę i będę się uczyć w cieniu drzew :)
OdpowiedzUsuńJolu, zazdroszczę pierwszych prób. Moje nie były takie udane i do dziś nie wróciłam do frywolitki. Twoje kwiatki sa super.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo słonecznie
Jestem pod wrażeniem Twoich pierwszych, jakże udanych prób. Ja do tej pory podziwiałam tylko wytwory frywolitkowe (nie próbowałam nawet bo wydawało mi się to nie na moje ręce). Ale może dzięki Tobie też i ja spróbuję. Przejrzę kurs, który poleciłaś i może mi się uda coś spróbowac...
OdpowiedzUsuńJolinko w Twoch zlotych raczkach jest dar, ktory jeszcze nie na takimi cudenkamo "obrodzi"! Bardzo serdecznie dziekuje za zyczenia i pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńOlala! ładne początki Jolu. Już widzę co niedługo nam zaprezentujesz, wszak zdolna bestia z Ciebie jakich mało. Ja do frywolitek też podchodze jak do jeża odkąd jakieś 7 lat temu próbowałam ujarzmić człenko. Może i igły są łatwiejsze... ale pewnie jeszcze dużo czasu minie póki sie doważę.
OdpowiedzUsuńBuziaki przesyłam bladym świtem ;)
Nie wiem dlaczego ale te maleństwa wydaja się strasznie trudne do wykonania...Śliczne próby:)
OdpowiedzUsuńWOW!!!
OdpowiedzUsuńMowę mi odjęło.
Ty utalentowana bestio to jest cudne!!!
Jak to są początki, to co ja mam powiedzieć z moją "twórczością"...
Pełe szacun jak to mówi mój brat, nic tylko podziwiać!!!!
slicznie
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją twórczość już od jakiegoś czasu.Czółenkowe frywolitkowanie skończyło się u mnie na kupieniu czółenka i słabo udanych próbach ( kilka lat temu ). Ale to z igłą zachęciło mnie do ponownego spróbowania.Za co się weźmiesz powstają arcydzieła.Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńDopiero co trafilam na twojego bloga i musze powiedziec ze jestem pod wrazeniem. Gratuluje tez proby podjecia igielek :)
OdpowiedzUsuńJa co prawda czolenka sie nie boje ale igielki wole, to jest moja glowna technika, zreszta zajrzyj sobie do mnie czasem http://agasunset.blogspot.com/
Co do grubosci to igla im wyzszy numer tym ciensza, tak jak nici, tak jak druciki. Najwazniejsze jest dopasowac rozmiar nici do igly, zeby nie bylo za duzo luzu w supelkach, bo sie przekrecaja i traca fason. Ja najczesciej uzywam igle #5 z nicia #10. Do siodemki nic #20 a do trojki nic #3. Zerowka to juz raczej na cienka wloczke, a osemka nawet #40 i #50.
Czekam na dalsze efekty pracy
pozdrawiam
Agnieszka
Agnieszko, bardzo dziękuję za cenne rady... tego właśnie mi brakowało:)
OdpowiedzUsuńPewnie z czasem zacznę sama dobierać odpowiednie nici, ale co zrobić w takiej sytuacji, kiedy nie ma odpowiedniego numerka na niciach?
Hmmm, to niestety ci nie pomoge, Moge ci jedynie wyslac probki moich nici z odpowiednimi numerami, zebys mogla porownywac. A tak przy okazji to szalenie podoba mi sie ta turkusowa nitka, czy to polska? Szukam wesolych kolorow, ale nie moge u siebie znalezc w moim rozmiarze :(
OdpowiedzUsuńTurkusowy kordonek kupiłam dawno temu, i nawet nie wiem co to jest;) Co do grubości nici- jeśli moja przygoda z frywolitką potrwa dłużej to w końcu nauczę się odpowiednio dobierać nici. Na razie robię to na wyczucie;)
OdpowiedzUsuńSzaleje ostatnio "frywolnie" - głównie wieczorami- ale nie mam czasu na zdjęcia i w ogóle bloga... pracuję nad nową partią aniołów witrażowych. Mam nadzieję, że wkrótce będę mogła pochwalić się efektami ostatnich, pracowitych dni:)
Ojojoj! Dzięki tym dwóm komentarzom widzę, że ominęłam sporo ważnych informacji! Jakoś nie pomyślałam :-(
OdpowiedzUsuńNo nic! Ważne, że dzięki Adze już wiesz :-))
A ja właśnie się zastanawiałam co u Ciebie Jolu i czy wszystko w porządku, bo tak ucichło u Ciebie, a Ty po prostu pracujesz i pracujesz... Oby szybko Ci poszło z tymi aniołkami:) Duży całus!
OdpowiedzUsuńtylko pozazdroscic, tej techniki jeszcze nie opanowalam - ale wszystko przedemn, pozdrawaim :-)
OdpowiedzUsuńPrawdziwe frywolne frywolitki, jakość doskonała i te ogonki mają urocze:-)
OdpowiedzUsuń