Comiesięczne spotkania robótkujących Białostoczanek sprawiły, że wróciłam na chwilę do drutów... no na dłuższą chwilę, bo jest to trochę czasochłonne zajęcie:)
Pierwsza była tunika, dziergana na okrągło, począwszy od dekoltu- podobało mi się, że prawie nie trzeba było nic zszywać. Włóczka kupiona kiedyś w zupełnie innym celu- bawełna z lnem. Inspiracją była tunika opracowana dla grubej włóczki z darmowych zasobów Ravelry.
Potem powstał ażurowy, turkusowy szalokomin z cieniuteńkiej wełenki- tak cienkiej, że musiałam wziąć podwójną nitkę. Ania zapragnęła też taki udziergać - było to niemałe dla niej wyzwanie, bo wcześniej niewiele miała do czynienia z drutami. Jej szalootulacz powstał z mieszanki wełny z jedwabiem - Lace Drops w fioletowym kolorze wg tego samego wzoru co mój. Na zdjęciu porównanie obu szali.
Wreszcie też skończyłam sweterek dla Ani- wg jej dokładnych wytycznych. To znaczy miał lekko przylegać do ciała, posiadać bardzo długie rękawy i warkoczowe wzory. Chyba udało mi się spełnić jej oczekiwania- jak myślicie? dodam jeszcze, że finisz był bardzo emocjonujący, bo nie wiedziałam, czy wystarczy mi nici- został 20cm-owy kawałeczek ;)
Ciężko było mi zrobić zdjęcia tego pięknego granatu...
Świetny sweterek!!! Bardzo fajnie wyglądają te warkocze! W sobotę koniecznie Ania musi się w nim zaprezentować! :)
OdpowiedzUsuńBLOGERZY KOCHANI I BLOGERKI! POMÓŻMY FRANKOWI!!! informacja na blogu
OdpowiedzUsuńdla mnie nie do ogarnięcia jest robienie swetrów :) ten jest cudny i te rękawy długie .....
OdpowiedzUsuńBardzo ładne kominy i tuniczka ,a sweterek zachwycająco piękny .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękne! Dopiero zaczynam coś robić na drutach, ale mam nadzieję że i takie cuda mi kiedyś wyjdą :)
OdpowiedzUsuńFantastycznie zrobiłaś ten sweterek. Bardzo pomysłowy wzór i świetna kompozycja całości. I ten kolor..... Całość jest rewelacyjna .Jolu - robiłaś go od góry bez szwów?
OdpowiedzUsuńSweterek jest idealny. Bardzo lubię takie wzory i kolory, a ryż pamiętam z dzieciństwa (najlepszy na wykorzystanie prutych włóczek). :)
OdpowiedzUsuńSweterek, sweterkiem ale mnie zachwyciły kominy, które również w duecie zgrały by się rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńdawno nie robiłam sweterków...
OdpowiedzUsuńJolinko... chcesz powiedzieć , że jesteś... Białostocczanką ?
w którym miejscu organizowane są spotkania ?
pozdrawiam serdecznie
Sweterek jest śliczny, warkocz na środku pięknie wyszedł....a szal turkusowy obłędny, piękna robota :) pozdrawiam Małgosia
OdpowiedzUsuńŚwietny powrót do drutów, sweterek Ani cudny! Twój też :)
OdpowiedzUsuńSweterek Ani piękny, a tunika wręcz rewelacyjna, nie wiem dlaczego niektórzy czego by się nie tknęli robią cudeńka !
OdpowiedzUsuńSweterek granatowy rewelacja.Teraz dopiero uświadomiłam sobie, że też trzeba chwycić za druty i coś wydziergać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)))
Śliczny sweterek ,kiedyś miałam kilka własnie z warkoczem a robiła je moja mama:) ja niestety tylko prawe lewe ale poczatki umiem:)
OdpowiedzUsuńO rany a ja uwielbiam klimat Bema:) Twoj sklepik mijałam pewnie setki razy:(. Mozesz zdradzić coś wiecej o spotkaniach .Bialostoczanek robótkujacych?pozdrawiam Ania
Przecudne są te szale i sweterek uroczy tunika również :) Tak wspaniałego spotkania można tylko pozazdrościć ;)
OdpowiedzUsuń