poniedziałek, 8 czerwca 2009

Serduszka ... i kilka refleksji



Zamiast decu majdanu wyciągnęłam jednak maszynę do szycia:)
Od wczesnych lat mojej młodości była moją wierną towarzyszką...oczywiście nie cały czas ta sama. Pierwsza miała napęd nożny i tylko podstawowy ścieg stębnówkowy, wszystkie szwy zabezpieczałam ręcznie. Kiedy było wiadomo, że szycie stało się moją pasją, dostałam w prezencie nowiutkiego Łucznika, służył mi wiernie przez wiele lat, nawet skórę na nim szyłam. Teraz mam nowoczesną , skomputeryzowaną maszynę, ba nawet mogę powiedzieć hafciarkę.
Kiedyś uwielbiałam szyć, było to wręcz moja obsesją. Szyłam najpierw sobie...w czasach kiedy niczego nie było, mogłam wyczarować naprawdę coś z niczego. Kiedy założyłam rodzinę, pojawiły się dzieci, oczywistym dla mnie było szycie dla nich. Chociaż czasy zaczęły się zmieniać i coraz więcej rzeczy można było dostać gotowych, szyłam bo lubiłam zmieniać swoje otoczenie, bo kiedy moja córka miała studniówkę chciała mieć niepowtarzalna sukienkę...
Teraz bardzo rzadko sięgam po maszynę...dlaczego?...może dlatego że w walce z przeciwnościami losu zostałam niejako zmuszona do utrzymywania się z szycia. Przestało mi ono sprawiać przyjemność... czasem wyciągam maszynę, bo muszę zrobić jakieś poprawki w garderobie- wszyć nowy suwak, podłożyć spodnie...kiedy potrzebuję nowego stroju, nie przeglądam już stert, przez lata nagromadzonych Burd, tylko kupuję gotowy:)
Doszły też inne zainteresowania, które pochłaniają mnóstwo czasu- witraże, decoupage i inne rękodzieło....
...ale mówią że stara miłość nie rdzewieje:-)
Powoli mój Pfaff wraca do łask:)
Zrobiłam przegląd swoich zasobów materiałowych, znalazłam śliczne bawełenki, które zostały mi po szyciu ogromnego patchworka, który zdobi ścianę mojego "salonu"...

...zamówiłam przez internet cudowne lny, zaprzyjaźniłam się z okolicznymi pasmanteriami - zgromadziłam stuletnie zapasy koronek i wszelakich taśm...i zaczęłam szyć:)
Jako, że są to drobiazgi, szycie mnie nie nuży, wręcz zaczynam przypominać sobie o przyjemności którą mi dawało. Na początek serduszka haftowane: z materiału w kratkę vichy z wzorem odnalezionym w sieci pod nazwą chicken-scratch lub gingham embroidery oraz próbne, haftowane na mojej genialnej maszynie.



Specjalnie do tych drobiazgów wykonałam własne metki...pomysł zaczerpnęłam z blogu Patchwork Pottery.
Będzie tego znacznie więcej, muszę tylko trochę poukładać w głowie wszystkie pomysły:)
Chciałabym też wreszcie zacząć projekt odkładany od dawna , replikę słynnego w sieci quiltu Dear Jane... ale to już całkiem inna historia:)

20 komentarzy:

  1. Nie ma sprawy, tylko zapewne w lawendowo-liliowych kolorach...he, he...;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jolinko, cudne serduszka! Czekam na następne. Mam w planach od pewnego czasu zrobienie takich drewnianych w decu, nawet serwetka czeka - właśnie w taką jak u Ciebie - niebiesko-białą krateczkę.Patchwork - dzieło sztuki! Łazi za mną pomysł kupna maszyny. Chociaż ja nieszyjąca, ale problemem jest chociażby wykańczanie haftów krzyżykowych. Maszyna powinna w domu być i basta! Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jolinko! ach nad achy... serduszka, jeszcze w granacie i lnie i bieli! toż to moje kolory, jeszcze ten pachtwork w sam raz do mojej sypialni. Oj te zdjęcia będą mi niejedną noc z oczu spędzać - serduszka jak prawdziwe perły... cudowności
    Ania *zupełnie rozpłynięta

    OdpowiedzUsuń
  4. Jolu cudne są Twoje serduszka,,jesteś Mistrzynią we wszystkim czego się nie dotkniesz.Pokłony biję dla Twoich zdolności

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chętnie zanabędę drogą kupna 3 sztuki serduszek!!! Oficjalnie możesz to uznać za zamówienie!:))Najchętniej z literkami S, A, E!!!I to takie niebieskie właśnie!!Są idealne...Jolinko, jesteś niesamowita, a Twój Talent Ogromny!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jolinko, idziesz krok przede mną :)
    Ja również odkurzyłam swoją stareńką maszynę (co ma z 28 wiosen) i postanowiłam się z nią przeprosic ;) Od jakiegoś czasu namiętnie odwiedzam "ciuchownie" i poluję na ciekawe tkaniny. Już panie na mój widok się szeroko usmiechają, bo wiedzą, że znowu wyjdę z pękatą torbą. Marzą mi się patchworki ale i takie maleństwa, które Ty stworzyłaś. Nie widziałam jeszcze tak pięknych serduszek. Jesteś mistrzynią!!! Pokłony do samej ziemi dla Twojej niespokojnej duszy -znam ten ból ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jolu są przepiękne... coś mi się zdaje, że lista rzeczy do zamówienia u Ciebie ciągle się wydłuża.... i przyjdzie taki dzień, ze poproszę Cię o takie piękne serducha:):):)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiele razy oglądamy serduszka na blogach, ale Twoje są wyjatkowo piękne!!! Mają to "coś" w sobie!!! Dlatego tak bardzo lubię do Ciebie zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczątka Kochane bardzo mnie cieszą Wasze komentarze:) Natura nie dała mi dużego wzrostu a teraz rosnę i rosnę...;-D
    Lejdik trzymam Cię za słowo:) Napisz mi jeszcze dokładnie na mejla (jest w moim profilu), jaki materiał, kolory itd...

    OdpowiedzUsuń
  10. Zazdroszczę Ci umiejętności szycia na maszynie,bo ja ani be ani me.Wszystko muszę ręcznie.Też miałam kiedyś pociąg do patchworków,ale zszywałam kawałeczki materiałów ręcznie i taka np.świąteczna skarpeta na słodycze zajęła mi chyba ze 3 tygodnie.Dla mnie to już za długo czekać na efekt końcowy.Piękny ten duży quilt na ścianie,a serduszka urocze(można z nich zrobić zapachowe,tyle jest teraz różnych olejków na rynku do wyboru).Wtedy nie tylko będą ozdabiały ale i pięknie aromatyzowały powietrze w domu.Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  11. Arkadia, ścienny quilt szyłam około roku, oczywiście nie non-stop...;)Często robiłam większe projekty rękodzielnicze, żeby mieć zajęcie i przyjemność na dłużej...w moim przypadku, to trochę tak, jak z czytaniem książek, chcę koniecznie przeczytać ją jak najszybciej, ale z drugiej strony, żal mi, że zbliża się do końca, bo nie będę miała znowu co czytać...i o ile od książki nie mogę się oderwać zanim jej nie przeczytam (może wokół mnie świat się walić), to taką robótkę odkładałam na półkę i kiedy mnie naszło na "dłubanie" miałam jak znalazł...:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Serduszka mnie oczarowały! Są takie ładne i idealne! I mają w sobie COŚ!

    OdpowiedzUsuń
  13. Padłam z wrażenia jak zobaczyłam te serduszka, mam takie wzory i kiedyś je popełnię bo pięknie się prezentują.Rewelacja

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję za samouczek do metek, dla scraperki również świetny pomysł, aby stworzyć własne tasiemki. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. O przepraszam... serduszka mnie powaliły!!! CUDA!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jolinko, ależ jesteś utalentowana! Co post mogłabym piać z zachwytu. Podziwiam i kłaniam Ci się nisko. Ola - Bobe Majse

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za komentarz :)