piątek, 15 maja 2009

Archanioł Gabriel - część 2

Skończyłam właśnie cięcie szkła...ufff...to chyba najcięższa część pracy przy witrażach. Na pierwszym zdjęciu cudne szkło, z którego wycięłam fragmenty szaty anielskiej. Kolejne pokazuje wszystkie elementy układanki. Wydaje się teraz że mocno do siebie nie pasują...cóż szkło nie pęka równiutko, czasem krawędzie są nieźle poszarpane, ale wszystko jest w porządku...teraz w ruch pójdzie szlifierka, która wszystko ładnie wyrówna...ale o tym w następnym odcinku:)

11 komentarzy:

  1. Jolu cudny ten Anioł:) Coraz bardziej mi się podoba:) A szkła wybrałaś niesamowite, mają obłędne wzory... Zapiera dech:) A czym szlifujesz, dremelkiem może?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hi, hi, hi... nie przyszłoby mi do głowy szlifować dremelem;)... będę musiała spróbować, dam znać czy się sprawdza, niby posiadam diamentowe frezy...
    Kasiu mam specjalną szlifierkę do szkła...pokażę jak to ustrojstwo wygląda następnym razem, na razie muszę dać odpocząć trochę łapkom:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dremelkiem to dłuższa zabawa - próbowałam, ale przyznam, że tylko 2 kawałki :)
      Gabriel cudowny
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Pięknie dobrałaś szkło...a mnie aż łapki swędzą gdy zobaczyłam Twoje powycinane elementy. Z chęcią dalszą robotę bym dokończyła, bo też nie lubię wycinania. I jestem ciekawa Twojej szlifierki. Ja mam "Kristall 2000 S" No, nie wytrzymam, muszę pobawić się szkiełkami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Och... To niebieskie szkło jest niesamowite! Jakże chciałabym zobaczyć "na żywo" jak pracujesz!
    Łapki niech odpoczną i czekam na część 3 :D
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Penelopo moja szlifierka to poczciwy Inland, służy mi od samego początku zabawy ze szkłem, czyli jakieś 10 lat...a może i więcej;) ...i zabieraj się do roboty, ciekawa jestem Twoich prac:)
    Jo-hanah, właśnie dla tych bajecznych barw, od których naprawdę pomieszania zmysłów można dostać zaczęła się moja przygoda z witrażami...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szlifierka, ok- mogę sobie wyobrazić, szkło- ok- mogło zachwycić, lutowanie całości- też może być ciekawym zajęciem, ale jedno pytanie-
    Skąd Jolinko bierzesz cierpliwość do wycięcia wzoru witrażu????

    OdpowiedzUsuń
  7. Lejdik, na początku szkło ciął mój małżonek, bo niestety trzeba trochę siły fizycznej użyć...no a ja przecież słaba kobietka jestem i bałam się, że mi nie wyjdzie;) Kiedy jednak doszłam do wniosku, że coś za dużo tego szlifowania, zamieniliśmy się rolami...i tak zamiast zeszlifowanych paznokci, czasem mam poharatane paluszki;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jojojoj :-) Szlifierki, frezy, dremele... Brzmi to hermetycznie, niemniej jednak ani trochę nie zniechęca do oglądania. Czekam na trzecią część!

    OdpowiedzUsuń
  9. Cos niesamowitego! Tyle artyzmu ułożone z kawałków szkła

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za komentarz :)